Bashar Al-Assad po naszej stronie!
Opublikowano: 28.11.2017 r.

źródło: Bloomberg Businessweek
Niezawodny Michael Bloomberg, miliarder i farbowany Republikanin, były burmistrz Nowego Jorku, wraz ze swymi skrybami dostarcza stałej pociechy ofiarom Donalda Trumpa.
W mojej ulubionej rubryce „In Brief” (nie trzeba dużo czytać a wiele się człowiek dowie; nie o faktach a o ludziach, którzy te informacje podają) przeczytałem, że Syria przystępuje do porozumienia paryskiego i „pozostawia” Stany Zjednoczone jako jedynego członka Narodów Zjednoczonych będącego poza porozumieniem.
Gratulujemy sojusznika panu Bloombergowi, pani Clinton (czy właściwie Hillary, bo w kampanii unikała używania skompromitowanego nazwiska), panu Barrackowi Husseinowi Obamie, panu prezydentowi Francji, Mikronowi i komu tam jeszcze…
Tylko czy to przytulenie Syrii do postępowej piersi ma jeszcze jakiekolwiek znaczenie? Przy obecnej polityce „willkommen” Syria (podobnie jak połowa krajów na świecie) stanie się bezludna. No, może poza garstką prawdziwych syryjskich mężczyzn tzn. dziewczynami z milicji chrześcijańskich broniących z karabinami w ręku swojej ojczyzny, kiedy syryjskie kobiety z wielotygodniowym zarostem, przerośnięte dzieci i wyprostowani starcy odeszli do Europy po obiecane domy i zasiłki. Przy takiej zachęcie ponoć sam Bashar Al-Assad z rodziną rozważa możliwość emigracji do Niemiec.