Kim się brzydzi Karol Matuszewski
Opublikowano: 03.08.2019 r.
W środku nocy zbudziły mnie koszmary. Nie mogłam zasnąć, otworzyłam komputer i… znalazła się przyczyna.
Ale po kolei. Przypadkowy ”znajomy” z facebooka ma znajomych o dziwnych poglądach. Sam zapewne też takie ma, ale inicjując dyskusje przynajmniej nie przekracza, jak dotąd, pewnych granic.
Znajomi, owszem.
Otóż wspomniany „znajomy” zamieścił był na swym profilu link do artykułu, w którym Cejrowski, znany podróżnik i dziennikarz, żali się, że został usunięty z terenu kościelnego przez „ludzi w czerni” (i w dość licznej gromadce) prezydent Gdańska, Dulkiewicz. Czy jak jej tam. Bo rzecz w Gdańsku się dzieje, podczas Jarmarku Dominikańskiego. Przyczyną miała być nielegalna sprzedaż książek.
Jak było naprawdę, zapewne nie dojdziemy, bo na obiektywną informację w Polsce nie ma co liczyć.
Pozwoliłam sobie jednak na uwagę:
„Jeśli faktycznie teren należy do parafii a proboszcz udzielił zezwolenia, to nastąpiło zakłócenie miru domowego przez „czarnych” Dulkiewicz, o ile to byli „czarni” Dulkiewicz a nie jacyś przebierańcy.
Powinien zgłosić udokumentowaną sprawę do prokuratury.
Swoją drogą, o ile to prawda, jak można bać się jakiegoś podróżnika i dziennikarza?”.
Szczęśliwa, że post mój nie wzbudził idiotycznych komentarzy, jak to zazwyczaj bywa, udałam się na spoczynek. Ale jaki spoczynek to był. Godzina koszmarnych snów i Karol Matuszewski ciągnie mnie do komputera. Otwieram a tam on sam. We własnej osobie i własnym komentarzu do mojej uwagi „jak można bać się jakiegoś podróżnika i dziennikarza?”. Komentarzu przerażającym.
Oddajmy diabłu głos:
„może nie tyle bać, co się brzydzić”
Powiało grozą. Nie ma znaczenia czy brak wyobraźni u Matuszewskiego to kwestia genetyczna czy nabyte przytępienie środowiskowe. Czy może zwykłe zdziczenie.
Odpowiedziałam:
”No proszę. A niby dlaczego miałby się brzydzić? I skąd to „brzydzenie” miałoby być podstawą do usuwania kogoś z przestrzeni publicznej?
To nie jest całkiem nowa teoria, panie Matuszewski.
Np. jakiś czas temu, w tym samym miejscu, naziści brzydzili się „roznoszącymi tyfus” Żydami. I też panowie „w czerni” ich usuwali. Zapewne słusznie, panie Matuszewski, wszak się brzydzili. Prawda?
A nie boi się Pan, że ktoś się zacznie „brzydzić” Panem?
A może już się brzydzi?”
Z ciekawości przyjrzałam się profilowi pana Karola Matuszewskiego. I tego można było się spodziewać. Bo pan Karol Matuszewski to „obrońca zwierząt” a ci sekciarze wyjątkową pogardą obdarzają ludzi.